wtorek, 25 marca 2014

[67].

Są takie dni, że za Kolumbią tęsknię bardziej i dziś jest właśnie taki dzień.
Moni, moja szefowa z Emerging Voices napisała, że tam wszystko na mnie czeka. Edi przed krótkim urlopem zrobiła mi niespodziankę na swoim blogu (dziękuję! :o). A wczoraj przygotowywałam prezentację z projektami fundacji, i jakoś tak wszystko się skumulowało. I tęsknota jest wielka, bo bardzo mi brakuje:
wspólnych chwil z przyjaciółmi stamtąd
moich dzieciaków, zabaw z nimi i szaleństw

























wypadów za miasto, świeżego powietrza



















owoców - tu moje ukochane mango i freijoa (dobra w sokach)














biesiadowania na świeżym powietrzu,
jak tu na zdjęciu od Aurelii - Guatavita













środa, 19 marca 2014

[66].

U nas jutro pierwszy dzień wiosny, a w Bogocie pora deszczowa. I to jest jedyny czas, kiedy nie bierze mnie zazdrość. Choć to nie do końca prawda... bo w Kolumbii jest teraz N., przyjaciółka E. N. pojechała na miesiąc, popracować jako wolontariuszka i pozwiedzać trochę też. I cieszę się bardzo, ze moje dzieciaki poznają kolejną fajną Polkę :).
N. zamieszcza na swoim FB zachwycające prostotą i poczuciem humoru relacje, i równie zabawne są pod tymi relacjami komentarze od jej znajomych. A tu mała próbka: "Dziś w jadłodajni dla bezdomnych dostałam chryzantemę od starszego socjalisto-rewolucjonisty, wielbiciela Wałęsy i Polaków, który twierdził, że zawsze warto mieć dwóch novios: jednego w Polsce, a drugiego w Kolumbii". Tak, czy inaczej gorąco polecam taką wersję dziewczyny, bo jaki jest sens mieć w Kolumbii chłopaka Polaka? ;o)

I jeszcze o różowych autobusach Transmilenio w Bogocie chciałam. Wprowadzono je w tym roku wraz z kampanią pod hasłem "No Queremos esa Manito”, co w wolnym tłumaczeniu znaczy "Nie chcemy tej
www.metroenbogota.com
rączki". O co konkretnie chodzi? W 2013 roku policja w Bogocie dostała 109 zgłoszeń molestowania seksualnego kobiet w autobusach Transmilenio i to tylko kropla w morzu tego ponoć bardzo powszechnego zjawiska. Na jaki więc pomysł wpadła dyrekcja sieci tych autobusów? Postanowiono wprowadzić różowe autobusy, tylko dla kobiet. Oczywiście wywołało to ogromną dyskusję w mediach, tych tradycyjnych i społecznościowych. Były zwolenniczki, bo o kobiety tu głównie chodzi, ale też ostre przeciwniczki odwołujące się wręcz do tworzenia getta i wprowadzania apartheidu dla kobiet. Rozmawiałam też o tym z JL, niestety potwierdził i dodał nawet, że co poniektórzy dewianci robią to samo z mężczyznami... 

Mam taką smutną refleksję, że wszędzie brakuje kapitału społecznego, że nie reagujemy i nie wspieramy. Takie zachowania należy piętnować (żeby nie powiedzieć leczyć!), a nie uciekać od problemu.
Tak mi jakoś moralizatorsko wyszło...