poniedziałek, 30 marca 2015

[76.] Muharrem ze Stambułu

To video pojawiło się na początku marca w sieci. Dziś znów na nie natrafiłam (ktoś 'szernął' na fejsie), więc pomyślałam, że fajnie byłoby je tutaj mieć, jako inspirację i przykład, że jednak emocje!
Video przygotowała agencja reklamowa Leo Burnett w Stambule dla Samsunga, aby promować nową aplikację do video konferencji dla osób niedosłyszących. To kolejny ukłon w stronę niepełnosprawnych. Piękny i naprawdę głęboki ukłon.
(c) http://www.techtimes.com
Agencja wpadła bowiem na pomysł, by zaangażować sąsiadów Muharrema, chłopaka ze Stambułu, który stracił słuch, i nauczyć ich języka migowego. I nadszedł dzień, kiedy Muharrem wychodząc z domu i wykonując zaplanowane na ten dzień czynności, wszędzie stykał się z ludźmi, którzy pozdrawiali go i rozmawiali z nim w języku migowym. Jego zdziwienie - od początkowo niewielkiego (w taksówce) - rośnie z każdą kolejną napotkaną osobą. Efekt jest po prostu cudny - koniecznie obejrzyjcie video tutaj.
To takie budujące, że firmy typu Samsung, obok swoich lifestyle'owych reklam produktowych, pełnych pięknych i roześmianych ludzi, kierują swoją uwagę także na niepełnosprawnych, którzy też są piękni i cieszą się życiem. A im więcej takich aplikacji i rozwiązań, tym to życie będzie choć trochę łatwiejsze.
Muharrem, miło było cię poznać!

czwartek, 26 marca 2015

[75.] Dr. Swatch

Musiałam wymienić pasek w zegarku. Mam ponad 20-letniego Swatch'a, którego kupiłam "będąc młodą... studentką" na stypendium w Szwajcarii. Tak naprawdę kupiłam go dla paska, ale też dla nagrody jaką dostał za design - był dokładnie taki jak na obrazku obok.
Pasek niestety plastikowy, więc wymieniałam go dość często. Nigdy nie udało mi się znaleźć takiego samego.
Zegarek jest kultowy, był ze mną na każdej wyprawie (na jednej z nich, chyba w Wenezueli, potężnie zarysowałam szkiełko przedzierając się pod jakimś wodospadem w jaskini). Dbam o niego bardzo, bo mam do niego ogromny sentyment. Kiedyś odziedziczy go mój siostrzeniec.
No więc dziś nastąpił ten dzień wymiany paska na nowy. I tu niespodzianka. Okazało się, że trafiłam na dni Doktora Swatch'a! W czasie tygodnia we wszystkich punktach z tymi zegarkami w Polsce można bezpłatnie wymienić baterię, wypolerować szkiełko i dopasować pasek, jeśli ktoś ma za luźny, czy za ciasny. Bateria była jeszcze dobra, pasek nowy, więc przemiła pani ekspedientka zaoferowała mi wypolerowanie szkiełka, co zrobiła z takim zaangażowaniem i czułością, że aż się wzruszyłam. Może dlatego, że zdradziłam jej, że to wiekowy mechanizm - sama zapytała mnie jaki to model, bo jeszcze takiego nie widziała. Podejrzewam, że pani była niewiele od niego starsza ;o).
I tak to marka Swatch ujęła mnie swoim program dbania o zegarki. A prowadzi go już od kilku lat, o czym dowiedziałam się szperając w necie. Tu przykład akcji z 2009 r. z Tajwanu - niezłe, co?



sobota, 21 marca 2015

[74.] Chinchaypujio

Przeglądając stronę www jednego z klientów natrafiłam na piękną kampanię profilaktyki raka szyjki macicy. Firma Beckton Dickinson (producent wyrobów medycznych) w ramach swoich działań CSR przeprowadziła w Peru, w andyjskiej miejscowości Chinchaypujio (tu artykuł na ten temat) niedaleko Cuzco, badania przesiewowe dla tamtejszych kobiet. Wskaźnik zachorowalności i zgonów na nowotwór szyjki macicy jest tam, podobnie jak w Polsce, bardzo wysoki.
źródło: www.directrelief.org
Dostęp do opieki medycznej na górzystych terenach Peru jest bardzo utrudniony. Podobnie z edukacją. Wioski są często położone bardzo wysoko (powyżej 3.000 m npm), oddalone od siebie o wiele godzin marszu, często bez możliwości dojazdu samochodem. Żyje się tam w bardzo trudnych warunkach - w ciągu dnia temperatury w słońcu osiągają prawie 30 st. C, by w nocy spaść niemal do zera, wieje silny wiatr. Ludzie hodują kozy i owce, uprawiają kamienistą ziemię. Pamiętam, że wędrując po Kanionie Colca i przechodząc przez wioski rozmawialiśmy z ich mieszkańcami. Opowiadali nam, że nauczyciel przyjeżdża do szkoły raz w tygodniu, a czasem dzieci nie mają lekcji tygodniami, z powodu złej pogody na przykład. Podobnie z lekarzem. Dlatego takie akcje są tam tak bardzo potrzebne.
A tu moje dwa wspomnienia z Peru ze spotkania z tamtejszymi kobietami:
Peruwiańskie kobiety sprzedające swoje
rękodzieło w Kanionie Colca

Wyspa Uros na jeziorze Titicaca

środa, 18 marca 2015

[73.] Be my eyes

E. jest znów w Bogocie (już mówiłam, że za Tobą tęsknię???). I dzięki niej wiem, co się dzieje z moimi niewidomymi dzieciakami z Instituto Para Ninos Ciegos. Niektóre dziewczynki stały się już pięknymi nastolatkami i piszą na FB o swoich pierwszych miłościach, a maluchy z najmłodszych grup poszły już do szkoły.
Mając ich wszystkich w pamięci i w sercu, podświadomie wyłapuję tematy z nimi związane. I tak, wczoraj w opracowaniu Go responsible consulting "Foresight CSR" przeczytałam o genialnej aplikacji dla niewidomych "Be My Eyes".
Instalując ją na swoim smartfonie można pomóc niewidomym w sytuacjach, w których trudno im się odnaleźć. Na filmiku dostępnym na stronie jest takich przykładowych zdarzeń kilka. Mi natomiast przypominają się sytuacje z Bogoty, kiedy szczególnie tym starszym dzieciom, które już w miarę samodzielnie poruszały się po okolicy, taka aplikacja bardzo by się przydała. Zaczynały wchodzić w nieznany im, dorosły, świat; studiować na odległych od instytutu uczelniach; korzystać z miejsc do tej pory dostępnych tylko w ograniczony sposób, jak basen, sala koncertowa, czy muzeum. Fajnie jest mieć poczucie, że w sytuacji zagrożenia lub niepewności można liczyć na czyjeś oczy i bezpiecznie dojść do celu.
Barierą jest oczywiście konieczność posiadania ajfona, ale może z czasem takie aplikacje pojawią się też dla innych typów telefonów.
I tak jestem pod wrażeniem, jak moje byłe podopieczne z instytutu korzystają z aplikacji typu Messenger, czy są aktywne w mediach społecznościowych. To, że nie widzą, nie jest dla nich żadną barierą. To tylko nam się tak wydaje...