piątek, 26 czerwca 2015

[94.] "Charity" na wakacjach



Coraz więcej biur podróży oferuje w czasie wycieczek do egzotycznych krajów w Ameryce Południowej, Azji, Afryce, odwiedzenie lokalnych społeczności w wioskach, czy specjalnych instytucjach ( np. domy dziecka), celem charytatywnego wsparcia. Uczestnicy jeszcze przed wyjazdem są informowani, że będzie możliwość przekazania darów, czy środków finansowych. Oczywiście decyzja należy do uczestnika. Z reguły każdy coś zabiera. Jeśli ma więcej miejsca w bagażu - to ubrania, przybory szkolne, środki czystości, słodycze, jeśli mniej – wiadomo. 
 
Moi podopieczni ze szkoły w Soacha - w nagrodę
za dobre stopnie wolontariusze ufundowali im
wycieczkę do Disneylandu na Florydzie :)

Od mojej koleżanki, która jest przewodniczką po kilku krajach Ameryki Południowej, usłyszałam, jak takie programy „charity” wpływają na lokalną społeczność. W większości funkcjonują w oparciu o przyjmowanie darów w zamian za pokazanie jak się mieszka, czy pozowanie do zdjęć. Utrwalają się postawy roszczeniowe i stereotypy, że „biały” jest zawsze bogaty, więc go stać na rzeczy, które zaspokoją wybrane potrzeby lokalnej społeczności. Gdy zdarzy się tak, że jakaś wycieczka przywiezie mniej, albo przewodnik ominie miejscowość (z powodu konieczności zmiany planu podróży – strajki, ulewne deszcze, awaria autobusu etc.), jej przedstawiciele dają w bardzo jednoznaczny sposób odczuć, jak bardzo są zawiedzeni, bo przecież na tą pomoc liczyli.


To tylko jeden z przykładów, ale jest ich dużo więcej. Pojawiają się programy „jednodniowych wolontariatów”, gdzie wycieczka angażuje się w jakiś mały projekt dla lokalnej społeczności i przejazdem pomaluje na przykład szkołę, albo nakarmi słonie.


Nie, nie potępiam takich inicjatyw. Tylko apeluję o refleksję – do uczestników wycieczek, i o większą wyobraźnię – do ich organizatorów. Można stworzyć taki program, który pozwoli turystom wesprzeć lokalną społeczność, ale w sposób, że otrzyma ona przysłowiową wędkę, a nie rybę. Świetnie na tym polu pracuje fundacja Dominiki Kulczyk, Kulczyk Foundation, która wspiera m.in. projekty edukacyjne. Zbiera środki, by wyremontować szkoły, wyposażyć je, a potem funduje stypendia dla najzdolniejszych dzieci. Korzyść z takiego działania dla lokalnej społeczności jest dużo większa. 


Chcąc pomagać, szukajmy właśnie takich inicjatyw, które wspierają edukację, rozwijają społeczność, wspierają przedsiębiorczość (drobną wytwórczość, rękodzieło). A kredki i zeszyty możemy zawieźć przy okazji.


Fajnych wakacji Wam życzę!

środa, 24 czerwca 2015

[93.] Jak znaleźć organizację pozarządową do współpracy przy projektach CSR



Macie pomysł na kampanię edukacyjną, skierowaną do grup odbiorców, które są istotne z punktu widzenia waszego biznesu? Zadbaliście o budżet, ustaliliście kiedy program ma się zacząć i zakończyć, jakie ma osiągnąć cele i… STOP, bo do osiągnięcia tych celów potrzebujecie partnera, neutralnego, działającego w obszarze, który was interesuje i który swoim wsparciem uwiarygodni waszą kampanię? Najchętniej żeby to była jakaś organizacja pozarządowa, prężnie działająca, ale może nie tak znana i duża, jak te kojarzone z aktorami, czy sportowcami?
Szefowa fundacji Emerging Voices (w środku)
z wolontariuszkami, Bogota, Kolumbia

Badacie więc rynek, najpierw lokalnie, potem w regionie. Przeglądacie strony internetowe wybranych fundacji czy stowarzyszeń, szukacie na ich temat publikacji. Na tzw. shortlistę wybieracie 3-5 organizacji, które wam najbardziej pasują do założeń kampanii. I wtedy zaczynają się rodzić kolejne pytania: czy dawać pieniądze, czy nie? Na jakich warunkach? Jak rozpoznać, że to wiarygodna organizacja pozarządowa? Skąd wiadomo, że działa zgodnie ze statutem? Co złego może się przydarzyć w trakcie realizacji kampanii, co mogłoby negatywnie wpłynąć na wizerunek waszej firmy?

Proponuję przyjrzeć się wybranym organizacjom bliżej i nawiązać współpracę uwzględniając sześć poniższych etapów:

Etap 1 – bezpośredni kontakt z organizacją
Najlepiej się spotkać i, o ile to możliwe, w siedzibie NGO. Będziecie mili szansę nie tylko przyjrzeć się jak się tam pracuje, w jakich warunkach, ale także poprosić o pokazanie na przykład materiałów promocyjnych z działań prowadzonych przez organizację. Zapytajcie o procedury zarządzania finansami – już na takim etapie daje się czasem wyczuć sygnały braku decyzyjności, braku danych, czy zwyczajnie bałaganu organizacyjnego.

Etap 2 – podjęcie decyzji o współpracy
Jeśli po spotkaniu wydaje wam się, że organizacja jest w porządku, to na etapie podejmowania decyzji można poprosić o dodatkowe informacje, dane, czy dokumenty. Warto ustalić wstępne założenia współpracy, przemyśleć i zwerbalizować korzyści dla obu stron, ale także konieczny wkład pracy – liczbę zaangażowanych osób, zakres prac, okres wsparcia przy projekcie itd.

Etap 3 – podpisanie umowy i rozpoczęcie kampanii
Bardzo rekomenduję podpisanie umowy, albo przynajmniej listu intencyjnego z organizacją, gdzie będą doprecyzowane obowiązki i prawa obu stron, i wszystkie istotne szczegóły współpracy. Mówi się, że umowy podpisuje się na złe czasy. Wiadomo, że będziecie opierać się na zaufaniu i profesjonalizmie, ale trzeba tak sformułować umowę, by w razie konfliktu obie strony były tak samo chronione.

Etap 4 – realizacja kampanii
Pomocny dla obu stron będzie szczegółowo rozpisany plan działań z zaznaczeniem, która strona za co odpowiada i w jakim czasie mają być zrealizowane planowane akcje. Jeśli w grę wchodzi budżet powierzony organizacji, to warto zadbać o ustalenie formy raportowania wydawanych środków. Przekażcie także wszelkie wzory dokumentów, jak też wymagania, jakie ma wasza księgowość, czy sponsorzy projektu (np. dyrektor działu marketingu, albo wręcz sam prezes). Mając takie wytyczne organizacji będzie łatwiej przygotować sprawozdanie, w wy otrzymacie dokładnie to, z czego jesteście rozliczani.

Etap 5 – rozliczenie i zakończenie kampanii
Jeśli potrzebujecie od organizacji coś więcej niż tylko rozliczenie finansowe po zakończeniu kampanii, to poinformujcie o tym i przekażcie, czego oczekujecie: dokumentacji fotograficznej, podsumowującej prezentacji, opisu przeprowadzonych działań? Jeśli organizacja wywiązała się z umowy, przygotowanie takiego raportu nie będzie dla niej problemem. Inteligentne organizacje wiedzą, że od sprawozdania końcowego zależy często dalsza współpraca z firmą.

Etap 6 – dalsze kroki
Zakończenie kampanii to nie koniec relacji firmy z NGO, a często wręcz dobry początek. Po udanej współpracy firma jest bardziej skłonna powierzyć kolejne programy sprawdzonej już organizacji, a nawet wspierać ją poza planowanymi kampaniami, niż szukać nowej (o ile nie wymaga tego nowa koncepcja) i od początku ją sprawdzać. Ten etap sprzyja też ustaleniom, jaka formuła współpracy będzie najlepsza dla obu stron w przyszłości, jakie kanały komunikacji zadziałały najlepiej i jakie „learningi” wyciągnęły obie strony podczas kampanii.

Aby znaleźć właściwego partnera do współpracy trzeba się uważnie i szeroko rozejrzeć, nie podejmować pochopnych decyzji, czasem pójść na kompromis, ale tylko wtedy macie gwarancję na relację „win-win”.

piątek, 12 czerwca 2015

[92.] #OneforOne, czyli TOMS'y


Po raz raz pierwszy usłyszałam o nich i zobaczyłam je na nogach Susi – mojej genialnej współkoordynatorki wolontariszy w Bogocie. Susi ma niemieckie nazwisko (po tacie), mamę Kolumbijkę, urodziła się w Wenezueli, dorastała w Vancouver w Kanadzie, a teraz mieszka w stolicy Kolumbii i pracuje w UNHCR (United Nations High Commissioner for Refugees). Kiedyś zrobię z Susi wywiad (dziękuję B. za pomysł :o), to opowie coś więcej o tym, co tam robi.

A ja dzisiaj chciałam o jej TOMS’ach. Wtedy, gdy spojrzałam na jej mocno już sfatygowane płócienne tenisówki, nie miałam pojęcia jaka idea się za nimi kryła. 
(c) https://instagram.com/toms/

Firmę TOMS utworzył w 2006 roku Amerykanin Blake Mycoskie. Pierwszy pomysł na ten niezwykły biznes był taki, że za pieniądze z każdej sprzedanej pary obuwia, firma fundowała buty dla dziecka pochodzącego z biedniejszych rejonów świata. Potem do butów dołączyły okulary. Z ich sprzedaży finansowane były badania i leczenie narządu wzroku dla osób z krajów rozwijających się. Rok temu powstała kolejna spółka TOMS, tym razem sprzedająca kawę (m.in. z Kolumbii). Dzięki tej sprzedaży oczyszczana jest woda w regionach zagrożonych brakiem wody pitnej. Ostatnie, tegoroczne „dziecko” firmy to torby. Pieniądze pozyskane z ich sprzedaży są przekazywane na szkolenia dla akuszerek i pielęgniarek, które w krajach najbiedniejszych pomagają kobietom rodzić dzieci, a także na specjalny zestaw sterylnych narzędzi, dzięki którym kobieta może sama bezpiecznie urodzić dziecko. Totalnie się wzruszyłam czytając o tym tutaj.


(c) https://www.facebook.com/toms
Oczywiście natychmiast zapragnęłam takie buty od TOMS’a mieć, tym bardziej, ze firma prężnie się rozwija i mają teraz dużo fajniejszych modeli niż te kilka lat temu. TOMS jest też przykładem genialnie prowadzonej komunikacji w mediach społecznościowych – są obecni dosłownie wszędzie, a zaangażowanie użytkowników jest nieprawdopodobne. Pod koniec ubiegłego roku chyba jedna z dziewczyn napisała na ich profilu na FB, żeby przywrócili produkcję butów, podobnych do espadryli, z tasiemkami zawiązywanymi wokół kostek (zdjęcie obok). TOMS odpisał, że oczywiście przekaże tą prośbę do działu sprzedaży i marketingu. I co? W tym roku z hal produkcyjnych wyjechała kolekcja takich butków właśnie! Nie ma jeszcze oficjalnego dystrybutora TOMS w Polsce, ale na Allegro oczywiście są :o). Z całego serca polecam!

Susi i ja (2012) - EV dream team! :)