Chichera, czyli pani wytwarzająca chichę, ze swoją chichą |
Ziarna kukurydzy zalewa się wodą i poddaje fermentacji około miesiąca. Potem przez sito się powstały napój przelewa, by był klarowny. W zależności od kukurydzy i całego procesu, chicha może mieć kolor jasno- lub ciemnożółty, czasem nawet brązowy.
W Kolumbii chicha zatraciła ten indiański charakter, ale jest dobrem narodowym produkowanym w domu i chętnie pitym. To trochę tak jak nasz bimber.
fot. z http://mikesbogotablog.blogspot.com |
R. uprzejmie się upewnił, że jestem w Kolumbii wystarczająco długo, jadłam różne rzeczy, więc napój ten nie powinien mi zaszkodzić. Po takim wstępie zdecydowałam, że spróbuję tylko łyka. Spróbowałam, było to dość okropne w smaku - kwaśne i alkoholowe jednocześnie. Z ulgą wróciłam do mojej butelki z normalnym piwem. Usiedliśmy jeszcze na chwilę na boisku, gdzie ustawiono scenę i odbywały się na niej pokazy tradycyjnych, kolumbijskich tańców, takich jak carranga, czy las gaitas, ale też rap i hip-hop. Miło było zobaczyć tą inną "twarz" Perseverancii, radosną, muzyczną, pełną śmiechu dzieciaków, bo na co dzień pracujemy tam w jadłodajni dla bezdomnych i mamy zupełnie inny obraz tego miejsca. A tu taka fajna inicjatywa, tylko chicha jakoś nie przypadła mi do gustu ;o).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz