Cartagena de Indias |
Gdy wysiadlam z samolotu nie powitala mnie niestety zadna bryza od morza, tylko uderzenie goraca prosto w twarz i zalanie sie potem zanim zdazylam dojsc do budynku i odebrac bagaz...
Za to wieczorem Cartagena sie zrekompensowala takim widoczkiem jak na obrazku :).
Mamy tu cztery glowne projekty:
- uczymy angielskiego lokalna spolecznosc z jednej z biedniejszych dzielnic Santa Rita - w grupie sa glownie osoby dorosle, ale bylo tez dwoje dzieciakow, bardzo bystrych i chetnych do nauki
- organizujemy czas wolny dla podopiecznych domow dziecka Fundacji "Ninos de Papel" - to glownie chlopcy w wieku od kilku do kilkunastu lat, ale jest tez kilka dziewczynek; trudne dzieciaki, i tak bardzo widac, ze potrzebuja uwagi i po prostu pobycia z nimi , nawet jesli nie potrafia tego okazac. Domy sa skrajnie biedne, wyposazone w naprawde najpotrzebniejsze rzeczy, a brakuje doslownie wszystkiego, od ubran, po srodki czystosci, o pomocach naukowych czy zabawkach nie wspominajac - dluga droga przed nami...
- uczymy angielskiego mlodziez z dzielnicy Daniel Lemaitre - to nie jest najbiedniejsza dzielnica, co widac po domach, ale tez po nastawieniu mlodych do nauki, przychodza nie zmuszani przez nikogo i tak garna sie do mowienia, ze czasem trzeba ustawic kolejke; postanowilam zorganizowac dla nich ekstra lekcje, bo skoro juz tu jestem, a i tak na krotko, to maksymalnie wykorzystam czas, ktory mam
Kolorowanki z dzieciakami |
Cartagena jest bardzo nierowna, od luksusowych hoteli na brzegu Morza Karaibskiego, po slumsy tak niebywale biedne i brudne, ze nie moglam uwierzyc. W Bogocie chyba nie ma az takiej biedy, ale moze tez w tym ostrym sloncu tutaj wszystko wyglada na przerysowane. Czas tez jakby wolniej biegnie w tym upale i ludzie sa jakby bardziej melancholijni, choc muzyka - cumbia, mapale - oczywiscie pobrzmiewa na kazdym rogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz