poniedziałek, 27 stycznia 2014

[63].

Avianca (kolumbijskie linie lotnicze) dała ciała na całej linii: a to kazała pasażerom wsiadać do samolotu, a to po dwóch godzinach wysiadać, a potem w ogóle odwołać lot tego dnia i trzy razy zmieniać godzinę następnego, aż połowa pasażerów wpadła w panikę i w ogóle była gotowa zrezygnować z tego lotu, a drugiej połowie było wszystko jedno... A potem jak już samolot po 18 godzinach opóźnienia wyleciał z Bogoty jako AV10, to do Madrytu nigdy nie doleciał, tzn. po kilku godzinach rozpaczliwego przeszukiwania internetu przeze mnie i dzwonienia do Avianca w Bogocie przez Edi okazało się, że doleciał jako AV26. A jak JL wylądował wreszcie w Warszawie, to okazało się, że jego bagaż nie istnieje na razie w żadnym systemie. Kazali dzwonić. Odnalazł się po dwóch dniach. Pojechaliśmy na lotnisko odebrać. Trzeba prześwietlić i drobiazgowo sprawdzić, bo jak pan celnik usłyszał, że z Bogoty, to uprzejmie się tłumaczył - Bo wie pani, to taki kraj gdzie narkotyków dużo... - no dużo, przytaknęliśmy z JL. Największe wątpliwości wzbudziły grzechotki w kształcie szarych jajek - szef pana celnika zadecydował: - Prześwietlić! Dobrze, że gitarę miał JL w bagażu podręcznym i dojechała z nim bez szwanku...
takiego typu grzechotki wzbudziły podejrzenia pana celnika

A teraz będę zdradzać różne szoki kulturowe, które JL będzie miał jeszcze przez jakiś czas pewnie ;o).

Szok numer jeden.
Wychodzimy późnym wieczorem, sobota, ciemno, jak makiem zasiał, pada śnieg. Wzdłuż mojej ulicy zaparkowane samochody pod śniegowymi czapami. I pytanie/stwierdzenie JL: - I te samochody tak tu sobie normalnie stoją na ulicy? I nikt ich nie kradnie? Mona, w jakim ty super kraju mieszkasz!

Szok numer dwa.
- Do której można imprezować w klubach? - pyta JL. - W weekend 48 godzin, kończysz np. o 6 rano, idziesz na śniadanie i zaczynasz od nowa... JL stwierdził, że to raj jakiś i że jak to możliwe, że nikt nie zamyka barów o 1 nad ranem, tak jak jest w Bogocie, i że transport miejski jeździ całą noc i że bezpiecznie można dotrzeć do domu o każdej porze z imprezy. W porównaniu z Bogotą, to stwierdzenie "bezpiecznie" wcale na wyrost nie jest.

No w takim kraju mieszkamy proszę państwa, może czas docenić?

1 komentarz:

  1. ojej ale fajnie czytać takie wrażenia :) ściskam Was mocno :) Edy

    OdpowiedzUsuń