(c) http://www.jfssd.org/ |
Otóż okazuje się, że tego typu imprezy są inicjowane przez organizacje charytatywne, które poszukują wolontariuszy. Przetestowała to ostatnio redakcja "The Guardian". W miłej, niezobowiązującej atmosferze pracownicy redakcji - potencjalni wolontariusze mogli spotkać się z organizacjami partnerskimi, by wspólnie porozmawiać o możliwościach współpracy. NGO'sy potrzebowały wszelkiej pomocy: od wsparcia przy prowadzeniu komunikacji, przez marketing i media społecznościowe, aż po malowanie ścian, czy opowiadanie dzieciom bajek. Na takiej imprezie zdecydowanie łatwiej znaleźć coś dla siebie, bo od razu można wypytać o szczegóły pracy, poradzić się, czy rozwiać wątpliwości. Pamiętam, że jadąc na swój wolontariat zastanawiałam się, czy mam wystarczająco dużo umiejętności, by uczyć dzieciaki angielskiego. I nie chodziło tu o poziom zaawansowania w tym języku, ale o metodykę, sposoby, by przykuć ich uwagę, albo cokolwiek im wytłumaczyć (mój hiszpański był wtedy na dość średnim poziomie). Gdybym miała okazję spotkać się przed wyjazdem z kimś z fundacji, kto takie projekty koordynuje, na pewno byłoby mi trochę łatwiej.
Tak więc pomysł "szybkich randek" wolontariuszy z organizacjami charytatywnymi bardzo popieram. Jakby ktoś z Was słyszał o czymś takim w Polsce, koniecznie dajcie znać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz