środa, 8 sierpnia 2012

[10].

A to mój szmaragd, dostałam... :o)
Halo moi kochani darczyńcy! Zbieramy kasę na dwa mini-projekciki :). Dzisiaj wpadłam na pomysł, żeby niewidome dzieciaki zabrać do Muzeum Szmaragdów tutaj w Bogocie. A dlaczego nie? Jest tam film, który mogą sobie posłuchać, potem przewodnik poopowiada im o różnych ciekawostkach, a potem będą mogły podotykać różnej wielkości kamienie, porównać ich kształt i wagę. A na koniec pobawimy się w poszukiwaczy szmaragdów. One uwielbiają wycieczki! Potrzebujemy na transport i na jakieś słodycze i soczki, żeby nam dzieciaki nie padły po drodze ;o).

A drugi projekcik to dla dzieciaków ze szkoły w Soacha (biedniutkie przedmieścia Bogoty). Chcemy zabrać uczniów, z którymi mamy zajęcia dodatkowe z angielskiego (ok. 30 dzieci) do kina na Epokę Lodowcową 4 (La Era del Hielo 4 - en español) - właśnie wchodzi do kin. Niektóre z nich nigdy nie były w kinie, bo to nie mieści się w skromnym budżecie ich rodzin, inne chodzą tam tak rzadko, że każde takie wydarzenie pamiętają baaaaardzo długo.
Jakby ktoś z Was mógł i zechciał podrzucić kilka złotych, bylibyśmy szczęśliwi :o). Czekam na kontakt na priva!

A wczoraj mieliśmy w Kolumbii święto, więc z przyjaciółmi wybraliśmy się parku naturalnego Chicaque, godzina drogi od Bogoty. Rano było mgliście, więc nie liczyliśmy na zbyt piękne widoki, ale ku zaskoczeniu wszystkich, nawet Kolumbijczyków w naszej ekipie, przejaśniło się i mieliśmy widokową ucztę! Siedem godzin na nogach, z krótkimi przerwami, ale było cudnie. Zdobyliśmy tamtejszy szczyt Pico, a potem wspięliśmy się pod wodospad - Cascada, 70 metrów. Po drodze spałaszowaliśmy dwa plecaki przeróżnych dziwnych i pysznych owoców, dwie czekolady (są tu nieprzytomnie drogie i wcale nie takie genialne niestety, muszę się wyżalić...),i satay, które zrobiła Jelena. Dzięki Jelly! :o)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz