Sandra, Camila i Carlito - fot. Erika Peter-Harp, nasza wolontariuszka |
Najwięcej kłopotów było z mango, bo za bardzo swoją fakturą przypominało jabłko. Po powąchaniu za to wszystkie twierdziły, że smacznie pachnie. Sporo frajdy było też z włochatą brzoskwinią i twardym i intensywnie pachnącym limonem (nie mylić z cytryną!). Co do kolorów - dla nich to kompletna abstrakcja: "What color is the lemon?" pytam. I słyszę: "The lemon is black". Pewnie, dlaczego właściwie nie? W końcu to tylko semantyka. A pomarańcza to mała piłka. A gruszka ma kolor kawowy. A bananek jest nie wiadomo jaki, poza tym że chyba jest żółty, jak jest dojrzały oczywiście, bo normalnie to chyba zielony jest on?
Angie, Melanie i Dylan... i piesek? ;) (fot. Erika) |
A następnym razem będziemy śpiewać jakąś piosenkę o owocach. Jak ktoś może podesłać jakieś linki, to będę zobowiązania. Może z Ulicy Sezamkowej?
I do tego ułożymy całą listę jeszcze innych owoców i zapiszemy ją Braillem, żeby każde z dzieci miało w swoim zeszycie.
A dla Was zagadka: jak wygląda pitaya, guayaba i granadilla, i jak smakuje?
gyauabę znam, miam :-) piosenki nie znam, ale zaintrygowałaś mnie i sobie pogooglowałam - po niemiecku, a czemu by nie ;-) tutaj jest kilka pomysłów "owocowych" http://www.lehrerforen.de/index.php?page=Thread&threadID=11217
OdpowiedzUsuńfajne z tym kolorem cytryny...
pięknie się u Ciebie dzieje :)
dzięki kochana! znalazłam tam też kilka innych inspiracji :).
OdpowiedzUsuńa dzisiaj odkryłam mango de azucar - normalnie to za nimi nie przepadam, ale ta odmiana - takie maluchy nieprzytomnie soczyste, jest po prostu nieziemska!