środa, 10 października 2012

[27].

Karla z dzieciakami z drugiej i trzeciej klasy
Kilka miesięcy temu pracowała z nami jako wolontariuszka Karla z Malty (nareszcie ktoś z Europy!, bo ja tu mam stały zestaw wolontariuszy z czterech krajów głównie: USA, Kanada, Australia i Nowa Zelandia). Bardzo się z Karlą polubiłyśmy, a ona polubiła moje niewidome dzieciaki. W drodze do pracy - a przebijałyśmy się przez pół Bogoty - miałyśmy dużo czasu na rozmowy. Okazało się, że jej Mama pracuje jako nauczycielka angielskiego w Verdala Internacional School na Malcie i co roku zbiera razem ze swoimi uczniami fundusze na różne cele charytatywne. W ubiegłym roku przekazali pieniądze jednej ze szkół w Gwatemali. Zapytałam więc Karlę, czy może w tym roku jej Mama i uczniowie nie zechcieliby wesprzeć moich dzieciaków z Instituto para Ninos Ciegos. Zrobiłam więc prezentację, wysłałam i.... ku mojej radości dostałam pozytywną odpowiedź! A potem okazało się, że jednemu z uczniów, Jamesowi, tak się spodobała ta inicjatywa, że postanowił dołożyć jeszcze coś ekstra od siebie. I to jest naprawdę COŚ. James wyrusza 18 października na Kilimanjaro właśnie z intencją zebrania funduszy na zakup maszyn do pisania Braille'm dla ośrodka. To absolutnie cudowna rzecz, bo bardzo nam tego sprzętu brakuje. Efekt jest taki, że dzieci uczą się wszystkiego na pamięć i nie mają wystarczającej praktyki w pisaniu i czytaniu. Szczególnie to dotyczy moich lekcji angielskiego. Byłoby cudownie móc rozdać dzieciakom materiały napisane po angielsku i uczyć je też pisowni, a nie tylko zapamiętywania wyrazów. Trzymam więc kciuki za James'a i za jego wspinaczkę i wszyscy się tu tym bardzo ekscytujemy. Jeśli chcielibyście mieć w tym cudnym projekcie swój wkład, to więcej informacji na stronie www James'a http://kilimanjaroclimb.alert.com.mt/, tam też można bezpośrednio wpłacić pieniądze na fundusz dla dzieciaków. Wszystkim darczyńcom z całego serca dziękujemy :o).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz