czwartek, 21 maja 2015

[87.] What's behind?

mój ulubiony t-shirt, już chyba vintage ;)
Trudno dziś znaleźć jakiś ciuch, który nie byłby "made in China/Bangladesh/Pakistan/India". I choć wczoraj słyszałam w Trójce, że rząd chiński podjął rezolucję, że do 2020 roku "made in China" ma być synonimem "high quality", to ciężko w to uwierzyć.
Pamiętam czasy, kiedy kupiony t-shirt miał gruby bawełniany splot, nie nabierał dziwnych kształtów po pierwszym praniu i przede wszystkim nie farbował wszystkiego w pralce nawet jak był kolorowy. Jedną z takich bluzek mam do dziś, kupiłam ją na początku lat dwutysięcznych, kiedy reserved jeszcze było naprawdę polską firmą i szyło swoje rzeczy u nas.
Teraz wiele się zmieniło, do tego stopnia, że jak słyszę o "optymalizacji kosztów', która ma być wyjaśnieniem biznesowych decyzji o przeniesieniu produkcji do Azji, to budzi to mój opór. Żeby jednak było jasne: nie mam nic przeciwko dawaniu ludziom pracy, wspieraniu ich w wychodzeniu z ubóstwa i edukacji, która często z takimi inwestycjami się wiąże. Niestety, tak jak pewnie u większości z was, moje skojarzenia z ciuchami "made in Asia" to potworne warunki pracy, zatrudnianie dzieci, pozorne wyjście z ubóstwa, bo płace są tak niskie, że nie wystarczają na nic.
What's behind? (c) www.adeevee.com
Dlatego moją uwagę zwróciła niesamowita kampania brazylijskiej organizacji CEPIA Human Rights.  Gdy pierwszy raz zobaczyłam te zdjęcia na portalu Adeevee, zaciekawiła mnie faktura tkanin, kolory. Dopiero gdy się przyjrzałam, zobaczyłam coś więcej. I to mnie przeraziło, bo uzmysłowiłam sobie, że za każdym takim ciuchem, który kupuję w sieciówkach, może stać taka historia...
Rozmawiałam niedawno z B. o produktach wiklinowych, których największymi dostawcami są Indonezja i Wietnam. Część z nich produkowana jest seryjnie, w fabrykach, ale spora część przez ludzi w ich domach. I o ile łatwo sprawdzić (przez zamawiającego, tak sobie wyobrażam), jak działa fabryka, w jakich godzinach, jakie ma warunki pracy, o tyle jak skontrolować, czy kobiety pracujące w domach nie są wyzyskiwane, nie pracują ponad siły, mają zapewnione bezpieczeństwo? Bo oczywiście jest pokusa, żeby to, co wyprodukowane w domach było oznaczone "hand-made", a więc było droższe, sprzedawane jako oryginalne, unikalne. I tak pewnie koło się zamyka...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz