Zaraz po śniadaniu ruszylismy do specjalnego warsztatu, gdzie konczylismy zaczęte wczoraj batiki. Naszkicowane przez nas wzory były już pokryte woskiem. Mieliśmy je pokolorowac, co okazało się nie takie łatwe. Potem każdy batik będzie gotowany, żeby rozpuścić wosk. Bardzo jestem ciekawa efektu końcowego, tymczasem pokazuję prace innych wolontariuszek z mojej grupy:
Dzisiaj też rozwikłalam tajemnicę zdejmowania butów przed domem, świątynią i innymi miejscami, bo miałam wrażenie, że zaliczyłam już kilka wpadek tutaj, niepotrzebnie zdejmując lub nie zdejmując butów. ..
Oswiecil mnie Tirta, nasz koordynator. Otóż zdejmuje się buty przed wejściem do miejsca, w którym się siada na podłodze, czyli dzieli wspólną przestrzeń, by świętować, przebywać ze sobą. Zakłada się, że jest tam po prostu czysto i z szacunku dla innych buty się ściąga. Natomiast tam, gdzie są krzesła (restauracja, kafeteria - lepiej się jednak upewnić, bo niektórzy i tam zostawiają buty na progu), albo gdzie wchodzi się coś załatwić, jak sklep, można zostać w klapkach! To zdecydowanie preferowane obuwie przez wszystkich, nie tylko ze względu na temperaturę, ale łatwą ściągalnosc właśnie.
W drugiej połowie dnia mieliśmy kolejną lekcję indonezyjskiego. Doszłam do wniosku, że bardziej europejskich języków z azjatyckim brzmieniem pomieszać już się nie da. No zobaczcie sami:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz