Bardziej rozrywkowi wolontariusze zapakowali się dziś bladym switem do łódek na wyspy Gili, taką tutejsza Ibize. A inni razem ze mną zerwali się o 1.30 w nocy, żeby koło trzeciej wyruszyć na wschód słońca podziwiany z góry Batur. Nie wiedziałam, że ruch będzie jak na Marszałkowskiej w godzinach szczytu, ale muszę przyznać, że było to wszystko dość sprawnie zorganizowane. Na naszą siedmioosobowa grupę przypadalo dwóch przewodników, jeden z przodu, a drugi z tyłu. I wszystko byłoby super, gdybyśmy się nie musiały spowiadac czy mamy mężów, dzieci, skąd jesteśmy i ile mamy lat. Musiałam tu trochę naklamac, bo bałam się, że wszyscy tam zaraz pomyślą, że zejdę na atak serca podczas tej wspinaczki - ponad dwie godziny pod górę, w ciemności, z latarkami. No i to nie byłam ja, która nie weszła na szczyt - na dowód fota:
Po bajecznym wschodzie słońca ruszyliśmy kaldera wokół krateru wulkanu Kintamani - ciągle aktywny, gdzieniegdzie wydobywala się gorąca para, albo wręcz gorąca woda, w której co sprytniejsi przewodnicy gotowali jajka na twardo na śniadanie dla swojej grupy. Powrotna droga w dół była dużo trudniejsza, albo brnelismy w czarnym wulkanicznym piachu, albo slizgalismy się na kamieniach. Strach pomyśleć, jak by to wyglądało, gdyby padało... A ostatnie trzy tygodnie ponoć właśnie tak było, że nikt nie miał szczęścia zobaczyć wschodu słońca, bo albo było zachmurzenie, albo deszcz. Żartowałam z przewodnikiem, że wczoraj wyprosilismy tę pogodę w świątyni Pura Tirta.
W drodze powrotnej zajechalismy jeszcze na plantacje kawy Luwak! Dla niewtajemniczonych, to jedna z najdroższych kaw na świecie, bo dojrzałymi owocami kawowca zajada się zwierzaczek podobny trochę do jeża, tylko dużo większy i puchaty. Ziarna kawy są w jego żołądku poddane fermentacji, a następnie wydalone. Właściciele plantacji zbierają je z ziemi, czyszczą i dalej praża, jak inne rodzaje kaw. I ja właśnie taką Kopi Luwak za ciężkie pieniądze kupiłam i już przyjmuję zapisy, kto by chciał spróbować :).
Luwaka też widziałam, okaże na zdjęciu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz