czwartek, 8 lutego 2018

[130.] W kambodżańskiej szkole

Dziś był drugi dzień kopania dołów, wywinęłam się, ale miałam świetną wymówkę. Do obiadu, razem z Chineczką Sophie pracowałyśmy w schronisku dla psów, sprzątałyśmy obejście, myłyśmy miski, prałyśmy koce i ręczniki, i oczywiście bawiliśmy się z psami. Fajnie tu mają, biegają między bananowcami, nie ma żadnych klatek, a w nocy jak się robi trochę chłodniej dostają kubraczki! Gdy któryś jest chory albo na kwarantannie, umieszcza się  go w takim samym domku jak mój! Zamyka się wtedy werandę, a w środku organizuje wszystko, co potrzebne. Teraz na takiej kwarantannie jest 5 szczeniaków i jeden pies, który wczoraj pożarł gąbkę do zmywania i się nieźle zatruł. Dobrze, że na pokładzie jest też weterynarz, młody dr Rong, którego ciągle o coś pytamy, bo zajmuje się też dwoma dzikimi kotami (ich matkę zabili kłusownicy) i małpami.
Pełnia szczęścia 

Po obiedzie wyprawa do pobliskiej szkoły. Dzieciaki wszędzie są takie same - podekscytowane, że ktoś egzotyczny do nich przyjechał i się można z niego pośmiać :), ale też bardzo ciekawe. Dziewczynki z zapałem biorą udział we wszystkich grach i zadaniach. Chłopcy pajacują oczywiście. Poziom angielskiego bardzo niski, nauczycielka znała tylko kilka wyrazów, co nie przeszkadzało nam świetnie się bawić. Po lekcji nasi koordynatorzy grali z chłopakami w piłkę, a dziewczynki albo spacerowały, albo grały w gumę (!). Dwie koniecznie chciały pobawić sie moimi włosami,  więc wpinały mi kwiatki i układały na nowo fryzurę. Zostałam też poczęstowana guanabą, którą maczało się w proszku, który smakował jak zupa z proszku (dużo glutaminianu sodu) z chili.  Robiłam dobrą minę do złej gry, bo było to wszystko okropne, a owoc potwornie twardy do tego. Na szczęście z odsieczą przyszedł Mix wołając nas do auta, koniec lekcji na dziś. Zostałam wyściskana, poprzytulana i pomachana ;).
Gra w gumę na całym świecie wygląda tak samo, tylko materiał się różni :)

Po kolacji miały być tradycyjne tańce, ale tancerze nie dojechali. Zatem karty, żebym tylko zrozumiała zasady gry...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz